Odświerzająca maska owocowa Himalaya Herbals - Październik misiącem maseczek

Jak wiecie maseczki uwielbiam i zawsze staram się znaleźć czas by w ciągu tygodnia jakaś zawitała na mojej buzi. Najbardziej lubię maseczki domowe, owocowe oraz glinki w proszku. W tym miesiącu przyłączyłam się jednak do akcji Maliny: PAŹDZIERNIK miesiącem maseczek SEZON 2, także zagoszczą u mnie na blogu również maseczki innego typu.
Jakiś czas temu zainteresowałam się Indyjską firmą Himalaya Herbals i zakupiłam kilka kosmetyków tej firmy i w tym właśnie : Odświeżającą maskę owocową.

Wybaczcie na dworze szaro więc i zdjęcia wyszły dość smutnawe. 
Jakie informacje znajdziemy na opakowaniu:

Ujędrnia, napina i odmładza skórę twarzy przywracając jej młody wygląd i naturalny blask.
Chłodząca  owocowa maska do twarzy odblokowuje pory i usuwa głęboko zakorzenione zaskórniki.
Przywraca skórze elastyczność i odbudowuje jej prawidłową strukturę.
Jabłko bogate w naturalne hydroksy-kwasy odżywia i przywraca naturalny blask.
Figa i ogórek dają uczucie przyjemnego chłodu.
Papaja rozjaśnia przebarwienia skóry i wygładza ją.
Glinka mineralna poprawia mikro krążenie oraz sprawia, że skóra jest miękka i elastyczna.
Główne składniki: jabłko , figa i papaja.  

A o samej firmie:
Himalaya Herbals to jedna z najbardziej znanych na świecie marek kosmetyków tworzonych wyłącznie ze składników naturalnych. Staranna selekcja ziół i minerałów oraz wieloletnie badania owocują serią skutecznych preparatów pielęgnacyjnych.


Zacznę od tego ,iż maseczkę użyłam dwa razy i nie jestem do końca pewna czy ją zużyję . Ta maseczka przypomniała mi dlaczego już tak często nie używam kupnych maseczek.
Jeśli chodzi o jej użycie postępowałam według wskazań producenta. 
Konsystencja maski jest nie za gęsta więc przyjemnie rozprowadza się po skórze . Zaskoczeniem lekkim dla mnie był jej kolor. Jak dla mnie ładny, musztardowy.
Zapach jak dla mnie mało przyjemny , jakby maseczce wyszła już data zużycia. 




Konkrety: Maseczkę rozprowadziłam na twarzy i nie minęło 20 sekund jak poczułam duże szczypanie. Oj szczypało jak cholera.  Chciałam od razu ja zmyć ale coś mnie podkusiło by jeszcze wytrzymać. Po kilku minutach szczypanie stało się mniej dokuczliwe i było czuć lekkie uczucie chłodu. Wczoraj sięgnęłam po nią ponownie i niestety było dokładnie tak samo. Jak ja czegoś takiego nie lubię . 
Wytrzymałam z nią na twarzy 10 minut i zmyłam. Poczułam wielką ulgę gdy okazało się że moja twarz nie jest cała w czerwonych plamach. Wszystko było z nią ok. 
Na duży plus dla maseczki jest to, iż miałam uczucie iż twarz jest bardzo dobrze oczyszczona a pory są ładnie ściągnięte. Dokładnie to co obiecuje producent.

Skład:



Maseczka ogólnie działa oczyszczająco bardzo fajnie ale to szczypanie jest na wielki minus. Nie jestem pewna czy kupie kiedyś inne maseczki z tej firmy. 
Maseczka nie sprawia trudności w jej zmywaniu  z buzi , mimo szczypania nie podrażnia. Na plus ,iż mimo tak skutecznego  oczyszczania nie wysusza mojej skóry.  

Pojemność: 75ml
Cena: 11 zł

Zachęcam Was wszystkie do wzięcia udziału w tej akcji . Mnie zaprosiła anetine :)

Cel akcji :
- zachęcenie do chwili relaksu, aby zrobić coś tylko dla siebie,
- zadbanie o swoją twarz bez względu na wszystkie obowiązki,
- poprawienie swojego wyglądu,
- wyrobienie sobie nawyku nakładania maseczki raz w tygodniu,
- radość i duma ze swojego wyglądu.

A ja już dziś zapraszam do tej akcji : 
 http://mojepasje-wiolkaa93.blogspot.com/
 http://jaskolcze-ziele.blogspot.com/
http://drobne-przyjemnosci.blogspot.com/
 http://kosmeto-look.blogspot.com/
http://myombrelife.blogspot.com/
 

 





Komentarze

  1. wolę te matujące.. ale hmm tą maskę pierwsdzy raz widze na oczeta :)
    W sumie jak szczypie to nei dla mnie :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Niektóre maseczki niestety powodują szczypanie, co mnie skutecznie do nich zniechęca. Zostanę wierna glinkom i algom :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Od pewnego czasu interesuje mnie firma Himalaya, ciekawa maseczka. Jednak lubię, jak maseczka ma przyjemny zapach i szkoda, że tak szczypie;)

    pozdrawiam
    http://kosmetycznawyspa.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie też czasami po nałożeniu maseczki występuje szczypanie, ale zazwyczaj jest ono umiejscowione koło płatków nosa...sama nie wiem czemu akurat tam?;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może tam jest najbardziej wrażliwa , u mnie niestety szczypanie było na całej buzi

      Usuń
  5. Stosuję tylko algi z bielendy, szczególnie polecam żurawinową :) no i glinki, jak Ty je uwielbiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. szkoda, że szczypie..ja miałam krem i był ok

    OdpowiedzUsuń
  7. ja także polubiłam te markę, no nie wiem, a może to szczypanie to przez ekstrakt z owoców, czy jakiś kwas owocowy? nie miałam jeszcze od nich maseczek, ale przyznam że się zastanawiałam nad maską bodajże z miodlą indyjską:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zobaczę jak będzie z innym kosmetykami z tej firmy jakie zakupiłam

      Usuń
  8. nie znam tej maski, ale u mnie pewnie też by wystąpiło szczypanie..

    OdpowiedzUsuń
  9. Wielka szkoda, że szczypie, bo jej nie wypróbuje:P

    OdpowiedzUsuń
  10. Dla mnie nr 1 to te domowej roboty

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja nie bardzo lubię recenzować maseczki więc nie biorę udziału w akcji choć uważam że jest fajna. Ostatnio się zastanawiam czy nie przerzucić się na maski domowej roboty właśnie, szczególnie pod oczy :)
    -------------------------------------------------------------------------------------------------
    Z włosami mam tak samo. Podłogę w łazience zamiatam po praktycznie każdym przeczesaniu włosów. Niestety niektórzy genetycznie mają mocne, grube włosy, a inni muszą walczyć :]
    Wiesz osobiście mam nadzieję, że trafię w końcu na olej, który coś wskóra z porostem i wypadaniem. Bardzo w nie wierzę.
    Np zwykła oliwa z oliwek nawilża lepiej niż nie jedna odżywka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rozumiem :) ach a mi jest trochę przykro ze tak się staram z włosami i nic :/ wyglądają ładnie, na zdrowe ale lecą :/
      i tu masz rację dlatego pokochałam naturalne oleje i masełka

      Usuń
  12. No patrz, nie pomyślałabym, że będzie Cie tak mocno szczypać. Stawiam na papaję, zawiera silny enzym i stosowana jest często jako domowy peeling enzymatyczny, w krajach gdzie rośnie. Z kosmetykami indyjskimi trochę tak jest, zawierają składniki, do których nasza "polska" cera nie jest przyzwyczajona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oo pewnie masz rację :) najważniejsze że nie podrażnia mimo szczypania :)

      Usuń
  13. Fajny ma kolor, tez mam smierdziuchy u siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. To szczypanie nie zachęca jednak do wypróbowania...

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie słyszałam o tym produkcie :)

    http://wszystkozafreeee.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Oj maseczka zdecydowanie nie dla mnie również nie lubię takiego efektu szczypania

    OdpowiedzUsuń
  17. nigdy jeszcze nie używałam maseczki ;p

    OdpowiedzUsuń
  18. szczypania bardzo nie lubię....u mnie jest to zapowiedzią uczulenia niestety

    OdpowiedzUsuń
  19. to dobrze :) mnie tak wyszczypało że aż poczułam że żyję ;p heheh

    OdpowiedzUsuń
  20. Fajne są kremy do ciała z tej firmy. :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Instagram Jestem Magdalena

Obserwatorzy

Copyright © 30plus blog