Jakiś czas temu w paczuszce niespodziance, dotarł do mnie ponownie krem Pomegranate & Ylang - Ylang Raw Face & Body Cream, o którym pisałam Wam już wiosną tamtego roku. Mój zachwyt nad tymi kosmetykami nie ma końca. Te małe cuda wspaniale potrafią rozpieścić skórę. Jednakże nie zawsze od razu wszytko wychodzi pięknie. Stwierdzam to po próbach na skórze mojej mamy. Skóra przyzwyczajona do drogeryjnych kremów, zazwyczaj napchanych chemią, przeżywa lekki szok i dopiero z czasem otwiera się na dobro płynące z kosmetyków 100% naturalnych. Nie mylmy ich z tymi, które tylko z nazwy nazywane są naturalnymi. Po pewnym czasie kosmetyki na bazie olejów nie tylko ją po prostu natłuszczają, ale przede wszystkim odżywiają i nawilżają.
Wiosna oraz jesień to idealna pora na zamawianie tego typu kosmetyków. Nie jest za zimno, więc nic nie zamarznie, a upały nie sprawią, że kosmetyk się roztopi.
Nie będę ponownie się rozpisywać nad tym kremikiem bo podtrzymuje moje zachwyty a wszystko to możecie przeczytać we wcześniejszych wpisach. Wszystkie kremy i sera u góry są podlinkowane.
Mały kolarz moich Gaiowych wegańskich przyjaciół ;)
W sklepie Gaia Creams wizualnie zaszły pewne zmiany, jednak nadal wszystko tam jest piękne, a każdy z nas poczyta o tym jak ważna jest natura i dowie się, czym kieruje się firma tworząc te małe cuda. W sklepie pojawiły się też nowe kosmetyki a słoiczki nabrały nowego kształtu. Znajda tam coś dla siebie panie, kobiety w ciąży oraz panowie ;)
Dziękuję Gaia Creams, że pojawiłaś się w moim życiu :)
Miłego dnia
Magdalena