Dziś słów kilka o kosmetyku, który raczej dość rzadko pojawia się na moim blogu, czyli kremie do rąk. Jest to spowodowane tym, że większość z nich jest dla mnie kiepska i po prostu ich nie kupuję. Prawie wszystkie, które do tej pory miałam okazywały być się zbyt słabe i kiepsko nawilżały skórę moich rąk. Wierzcie mi, jest co nawilżać, szczególnie po sprzątaniu mieszkania, a to robię prawie każdego dnia. Podczas jednej z wizyt w drogerii Natura, skusiłam się na dwa produkty Organic Kitchen i jednym z nich był naturalny krem do rąk z witaminami. Gdyby nie ten zakup, do dziś nie wiedziałabym co to jest moroszka 😊

Moroszka, zwana również maliną moroszka, tudzież maliną nordycka, jest przysmakiem jak i świetnym dodatkiem wielu kosmetyków. Zawiera bardzo dużo witaminy C oraz witaminę A. Karotenoidy zawarte w tej malinie skutecznie opóźniają procesy starzenia, chronią skórę przed podrażnieniami, zwłaszcza tymi wywołanymi promieniami UV, które to z kolei powodują fotostarzenie skóry. Fitosterole z maliny moroszki posiadają zdolność stymulowania syntezy kolagenu, pomagają zachować elastyczność skóry, mają działanie przeciwzapalne, przyspieszają regenerację i gojenie naskórka. Dodatkowo witamina A, E i C to skuteczna broń w walce z wolnymi rodnikami.
Krem posiada bardzo przyjemny i miły dla oka pomarańczowy kolor, przypominający właśnie te maliny. Jeśli chodzi o jego zapach, myślałam, że będzie on bardziej owocowy tudzież kwaskowaty. Jednak wyczuwalna jest tu nuta słodkiej gumy balonowej. Jeśli chodzi o jego konsystencję, jest ona dość przyjemnie treściwa, chociaż fajnie by było, gdyby była jeszcze bardziej gęsta. Osobiście uwielbiam treściwe, niewodnite kosmetyki.

Uwielbiam używać ten krem na bogato lub po prostu w ciągu kilku minut sięgam po niego po raz drugi. Mała ilość kremu jest dla moich rąk niewystarczająca jeśli chodzi o ich nawilżenie. Po prostu skóra woła o kolejną jego dawkę. Stosując jego pożądaną dla mnie ilość, skóra czuje się ukojona i przyjemnie nawilżona. Lubię to, jaka jest potem delikatna i przyjemna w dotyku. Za każdym razem przyjemność sprawia mi również jej zapach, szkoda jednak, że nie jest on typowo owocowy. Krem odpowiednio szybko się wchłania, a potem jest wyczuwalna delikatna, ale nie lepka warstewka na skórze. Dłonie "czują" się komfortowo aż do kolejnego ich kontaktu z wodą.

Skład: Aqua, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Octyldodecanol, Glycerin, Caprylic/Capric Triglyceride, Coco-Caprylate/- Caprate, Olea Europaea Fruit Oil, Sodium Stearoyl Glutamate, Xanthan Gum, Rubus Chamaemorus Fruit Extract, Helianthus Annuus Seed Oil*, Euterpe Oleracea Fruit Extract*, Vaccinium Macrocarpon Fruit Extract*, Hippophae Rhamnoides Fruit Oil*, Rosa Canina Fruit Oil*, Vaccinium Vitis-Idaea Fruit Extract*, Tocopherol, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Citric acid, Parfum, Limonene, Linalool, Geraniol, CI 77492 *składniki pochodzenia organicznego
Pojemność: 100ml
Cena: 9,99
Krem ze względu na swoje skromne i czasami nieporęczne opakowanie, nadaje się tylko do użytku w domu. Polubiłam jego działanie i podoba mi się jego skład, co zawsze dla mnie jest na pierwszym miejscu. Z pewnością zużyję go do końca, ale ze względu na jego dość kiepską wydajność i typ opakowania, nie skuszę się na kolejną sztukę. Mimo wszystko myślę, że warto go wypróbować i z pewnością będziecie zadowoleni z jego działania :)
Miłego wieczoru :)
Magdalena