Natura, cisza oraz chwila relaxu po pracy, od zawsze była dla mnie bardzo ważna. Dlatego już w zeszłym roku za cel obrałam sobie zbudowanie własnego zadaszonego balkonu. Dla mnie nie ma nic bardziej przyjemnego jak pyszna kawa lub lampka wina wypita po ciężkim dniu pracy właśnie na takim balkonie. Remont mieszkania od podstaw to bardzo duże koszta, borykam się z tym już prawie dwa lata ale jestem mniej więcej w połowie. W chwili obecnej skupiłam się na kuchni, kredyt wzięty a ja czekam za mebelkami :) No ale wracając do dzisiejszego tematu, chciałam Wam pokazać jak małym kosztem zbudować zadaszenie oraz wyposażyć samemu balkon. Gdybym nie postawiła na własne siły oraz pomysły z serii DIY pewnie do dziś nie miałabym tam mojego wymarzonego kącika ♥

Na początku bardzo kusiły mnie wiklinowe mebelki jednak ich cena nie jest niska. Tak oto zabrałam się do pracy i zbudowałam sobie siedziska oraz ława z palet. Wszystko ładnie oczyściłam, co trzeba przycięłam, wyrównałam papierem ściernym a na koniec pomalowałam.
Za niektóre mebelki zabrałam się już rok temu jednak w zeszłym tygodniu dorobiłam również oparcia i dodałam troszkę koloru. W tym roku postawiłam na miętę oraz brudny róż. Resztę farby wykorzystałam w domu i powstały nowe mebelki, ale o tym w innym poście.
Jeśli chodzi o zadaszenie tu całość zawdzięczam mojemu wspaniałemu tacie, który mi w tym pomógł. Ponieważ mój balkon jest od północy i nie świeci tu bezpośrednio słońce, wybrałam przezroczyste zadaszenie. Dzięki czemu mam cień a jednocześnie jest bardzo jasno. Kilka dni temu kupiłam odpowiednią farbę i w weekend będę znów konserwować drewno. Od jednej strony zamontowałam wiklinę, dzięki czemu nie wieje plus nie zaglądają do mnie sąsiedzi. Aby dodać uroku, w Pepco na promocji zakupiłam beżowe zasłony. To już ich drugi sezon na tym balkonie, oczywiście na zimę je chowam.


Balkon dla mnie to również piękne kwiaty oraz doniczki z pomidorami czy ziołami. Kilka z nich zasadziłam również w starym, odnowionym wiklinowym koszu. Wieczorami uwielbiam zaświecić lampki, oczywiście choinkowe w wersji led :) Balkon nie jest jeszcze skończony i mam już kolejne plany ale wszystko w swoim czasie i w miarę finansowych możliwości. Na strychu znalazłam ładny stolik, pomalowałam go i teraz przyjemnie prezentuje się na balkonie. Ława z palet okazała się troszkę za mała gdy przychodzą goście dlatego różowy stolik okazał się wybawieniem.
Bardzo cieszę się, że mój balkon nie należy do małych. Jego kolejnym dodatkowym atutem jest miły widok. Mieszkam na małej górce, dzięki temu mam widok na miasto a wokół jest pełno zieleni. Rano po prawej wita mnie piękny wschód słońca, a wieczorem po lewej pomarańczowe niebo zachodzącego słońca.
Wejście na balkon połączone jest z salonem i latem częściej siedzę właśnie na balkonie niżeli w pokoju. Zrobiłam dla Was również kilka zdjęć późnym wieczorem, gdy klimat robi się lekko bajkowy.
Wiem, że nie jest idealnie ale dla mnie jest wystarczająco przyjemnie. Pewnie za rok znów coś tu zmienię, usprawnię lub pomaluję. Przez 5 miesięcy w roku jest to moje ulubione pomieszczenie w domu i jestem w nim zakochana. Ogólnie na całość (zadaszenie, meble, farby i wszystkie inne dodatki) wydałam około 1600 zł.
Miłego dnia, a jak będziecie w pobliżu to zapraszam na kawę lub zimną lemoniadę na balkonie :)
Magdalena