FEEDSKIN Hydrated Origin Tonik nawilżający | Pure Beauty Box | Moje kosmetyczne must have każdego lata.
Nastało prawdziwe lato, przepełnione nie tylko długimi, słonecznymi dniami ale również upałami. Ostatnio przyjemniej jest przybywać w pomieszczeniu, niżeli na zewnątrz. No chyba, że przebywacie nad wodą lub w ogrodzie, w którym udało Wam się rozłożyć już basen. Moje prace w ogrodzie ograniczam już tylko do godzin popołudniowych, wieczornych. Niestety znów panuje susza i wszystkie rośliny, warzywa oraz kwiaty, domagają się konkretnej dawki wody. Podobnie jest z moim organizmem oraz skórą. Latem pod tym względem domaga się szczególnej uwagi. Dlatego oprócz odpowiednich kremów, serum do twarzy, sięgam codziennie po przyjemne dla niej toniki oraz hydrolaty. Moim najnowszym odkryciem, jest nawilżający tonik Hydrated Origin FEEDSKIN, który znajdował się w majowym pudełku kosmetycznym Pure Beauty Box.
Ten nawilżający tonik Hydrated Origin, ma za zadanie silnie nawilżać oraz utrzymywać optymalny poziom nawilżenia naszej skóry. Co więcej, ma przywracać elastyczność, niwelować szorstkość, poprawiać wygląd i strukturę skóry. Systematycznie stosowany, reguluje barierę hydrolipidową, przyspiesza regenerację i zwiększa wchłanianie składników aktywnych z innych kosmetyków.
Ma na prawdę przyjemny skład. Znajdziemy tu inulinę, kwas hialuronowy, aminokwasy i trehalozę. Opakowanie po zużyciu jest przeznaczone do recyklingu lub odzysku energetycznego.
Ponownie zaskoczę kilku z Was, ponieważ ten tonik, to kosmetyczne dziecię znanej Wam dobrze marki Sylveco. Miałam już ogrom ich kosmetyków i wiele z nich to moi ulubieńcy. Ten tonik to dla mnie nowość i jestem nim bardzo przyjemnie zaskoczona.
Tonik można stosować rano oraz wieczorem, ja jednak sięgam po niego tylko wieczorem. Zawsze nakładam go na dobrze oczyszczoną skórę twarzy. Przy pomocy pompki wyciskam kilka jego kropli na dłoń, a potem nanoszę na skórę mojej buzi. Trzeba to robić dość sprawnie. Dużym zaskoczeniem była dla mnie jego konsystencja, opisana przez producenta jako żelowa. Dla mnie jednak nie przypomina mi żelu i bliżej jej wszystkim innym tonikom jakie do tej pory miałam. Dopiero po nałożeniu na skórę, delikatnie zmienia swą konsystencję na bardziej treściwą, żelową. Dla mnie jego zapach jest praktycznie niewyczuwalny.
Tonik szybko się wchłania, nie pozostawiając na skórze żadnego lepkiego filmu. Następnie sięgam po mój ulubiony ostatnio krem, tej samej marki. Razem świetnie się uzupełniają, odpowiednio nawilżając i kojąc moją skórę buzi. Rano skórą wygląda na wypoczęta i odpwiendio zregenerowaną. Pomimo gorących dni i różnych negatywnych czynników wpływających na moja skórę, ma się ona dobrze i nie sprawia mi ostatnio żadnych problemów. Każdego wieczoru przynosi jej przyjemną dawkę ukojenia i nawilżenia.
Miłego dnia :)
Magdalena
Chętnie go wypróbuję, akurat kończy mi się tonik.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do obejrzenia moich obrazów!^^
Warto go mieć w swojej codziennej porannej lub wieczornej pielegnacji :)
UsuńJestem ciekawa, ostatnio wiele o nim czytałam.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię toniki. ;)
OdpowiedzUsuńW upały bardzo lubię wszelkiego rodzaju toniki i hydrolaty w sprayu. bo pozwalają szybko schłodzić i odświeżyć skórę. No i woda termalna w sprayu idzie wtedy u mnie w ilościach hurtowych.
OdpowiedzUsuń