Jagody goji prosto z krzaczka, a może suszone ze sklepu?
Od kilku lat czytamy o wspaniałych zdrowotnych właściwościach jagód goji. Suszone owoce, kiedyś były trudno dostępne i trzeba było je zamawiać, obecnie znajdziemy je i kupimy nawet w warzywniaku. Dodatkowo hasło jagody goji możemy również spotkać na sokach, herbatach lub jako składnik kosmetyków. Próbując kupić moją pierwszą suszoną paczkę tych owoców dowiedziałam się, że jagody goji to niekoniecznie samo zdrowie a wręcz przeciwnie. Po pierwsze są dwa rodzaje tych jagód, odmiana chińska oraz odmiana, którą możemy również spotkać w Polsce. Ta kiedyś była uważana za roślinę trującą. Najnowsze źródła podają, że to pomyłka i zaszkodzić mogą jedynie
liście oraz niedojrzałe owoce spożyte w dużych ilościach. W trakcie
dojrzewania substancje szkodliwe znikają , dotyczy to zresztą wielu
roślin jadalnych.
Niestety suszone owoce jagód goji, które możemy zakupić, nie zawsze są odpowiednio zbierane, potem suszone, przetwarzane jak i przetrzymywane, przez co bardziej mogą nam zaszkodzić niż pomóc. Wszystko przez to, że nagle zaczęto głosić hasła, że jest to najzdrowszy owoc świata, źródło zdrowia.... A tak na prawdę teraz chodzi tylko o handel oraz pieniądze z tego płynące, bo do tanich nie należą. Zrezygnowałam z pomysłu zakupu owoców suszonych i po prostu postanowiłam kupić dwa krzaczki i posadzić je w swoim ogrodzie.
Krzaczki Lycium Barbarum (kolcowój pospolity, kolcowój szkarłatny) w cenie 9 zł sztuka, zakupiłam w maju 2013 roku, zakupiłam dwie różne odmiany. Po miesiącu oba krzewy bardzo szybko zaczęły rosnąć a w sierpniu pojawiły się drobne, lekko fioletowe kwiatki. Jednak dopiero w tym roku nastąpił prawdziwy wysyp tych owoców. Było ich tyle, że cześć po prostu się zmarnowała. Nie wiem dlaczego ale inne osoby w rodzinie jak na razie nie czują się skuszone tymi owocami. Co kilka dni sprawdzałam moje krzaczki, jadłam dojrzałe owoce bezpośrednio po ich zerwaniu. Owocami cieszyłam się przez prawie trzy miesiące, wiele z nich nadal wisi na krzaczkach jednak w wyniku mrozów stały się mało smacznego. Część z nich ususzyłam, jednak te zapasy zniszczył mój kochany kot Lucek. Podczas zrywania musiałam uważać by chwytać je za ogonki. Dotykanie palcami owoców sprawia, iż po pewnym czasie czernieją.
Dla mnie owoce goji prosto z krzaczka są o wiele smaczniejsze niż te suszone. Ich smak jest słodko gorzkawy jednak je się je o wiele przyjemniej. Krzaczki jak najbardziej cieszą oczy, rosną sobie wśród krzaków borówek oraz innych jagód.
Nie będę tu pisać o właściwościach zdrowotnych tych owoców bo każdy z Was nie raz pewnie o nich czytał. Dodatkowo mam wrażenie, że większość z nich jest wyolbrzymiona, jagody goji po prostu nagle stały się lekarstwem na wszystko. Sprzedaż jest nakręcana przez specjalistów oraz dystrybutorów jagód. Wiem jedno, na te kupne, suszone z pewnością nigdy nie skuszę się. Wystarczą mi moje krzaczki w ogrodzie oraz spożywane ich owoców w rozsądnych ilościach, co stanowi zdrowe wzbogacenie diety.
Kupujecie suszone owoce goi? Co o tym wszystkim myślicie? Warto?
My kupujemy. Takich ładnych nigdy nie widziałam :)
OdpowiedzUsuńW przyszłym roku chętnie podzielę się nimi ;)
UsuńWow, nie wiedziałam, że u nas będą rosły ;) Zazdroszczę :))
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńJadłam suszone, ale nie smakowały mi...
Mi suszone też nie smakują , ogólnie mają gorzkawy posmak .
UsuńWiosna kupię w końcu krzaczek,w tym roku zamawiając mnóstwo kwiatów gdzieś mi umknęły jagody,a bardzo chciałam posadzić:-)
OdpowiedzUsuńJeden jak najbardziej wystarczy, szybko się rozrastają :)
UsuńMuszę koniecznie kupić :)
OdpowiedzUsuńJak ślicznie wyglądają mmm :))) Z chęcią bym skosztowała takiej jagody ;) Jak zawsze nagonka,no ale cóż każdy ma swój rozum - tak samo jak w przypadku tych jagód :)
OdpowiedzUsuńNie wszystkim smakują ze względu na gorycz :) Ja tez musiałam się do nich przekonać :)
UsuńJak masz ich aż tyle to może obdaruj znajomych, albo spróbuj sprzedać :). Bardzo fajny pomysł z tą hodowlą.
OdpowiedzUsuńZ chęcią podzielę się nimi :)
UsuńMożesz ze mną :D
Usuń;))
Pewnie :D
UsuńJa jadłam tylko suszone, ale dla mnie zbyt gorzkie.Nie przepadam za nimi ;P
OdpowiedzUsuńnie lubie w ogole suszonych owocow,ale zazdroszcze tego krzaczka i świezych owoców :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo polubiłam suszone śliwki i morele ale muszą być takie mokre :) Suszone jabłka są też pyszne :) Najgorszy w smaku owoc jaki jadłam, suszony to było kiwi, fuuuj :/
UsuńJeżeli smak jest słodko-gorzkawy to nie skuszę się, ja preferuję słodycz :)
OdpowiedzUsuńa ja nigdy nei jadlam tych jagod :)
OdpowiedzUsuńOj w smaku owoców raczej preferuję słodycz, więc się nie skuszę , ale sam krzaczek i owoce są śliczne :)
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, że nie spodziewałam się goryczki no ale co zrobić :)
UsuńPrzyznam szczerze, że pierwszy raz o nich słyszę, muszę spróbować :)
OdpowiedzUsuńJa skusiłam się teraz na polską odmianę kiwi :)
UsuńJa jadłam tylko suszone, ale nie przepadam za ich smakiem
OdpowiedzUsuńa ja ich nigdy nie jadła
OdpowiedzUsuńnie jadłam ich nigdy ;)
OdpowiedzUsuńNigdy się na nie nie skusiłam ale świeże wyglądają apetyczniej niż suszone :)
OdpowiedzUsuńI przyjemniej smakują :)
Usuńw domu zalegaja od jakiegoś czasu suszone , kolega uprawia i zasusza, nie sa jakieś strasznie gorzkie , powiedziałabym ze raczek kwaskowate ;) rodzice wrzucają je do płatkow na śniadanie ;) w moim przypadku to tylko na świezo :) smaczniejsze i zdrowsze ;)
OdpowiedzUsuńjedynie suszone jadłam, ale średnio mi posmakowały :)
OdpowiedzUsuńSą troszeczkę podobne do owoców dzikiej róży :) Ja nigdy nie miałam okazji spróbować jagód goji, ale sporo ale sporo o nich czytałam, kiedyś się skuszę na pewno!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :)
Mi suszone, niestety nie smakują..
OdpowiedzUsuńDodaję do obserwowanych!
Zapraszam na nowy post, poświęcony chorym dzieciom! :)
Nigdy nie jadłam choć wiem, że są zdrowe :). Kupno krzaczka to bardzo dobry pomysł!
OdpowiedzUsuńNiestety, wystarczy zapłacić a znajdą się eksperci, którzy potwierdzą wspaniałe bądź katastrofalne właściwości danego produktu :/ Skusiłam się kiedyś na suszone jagody, ale był to pierwszy i ostatni raz. Te z krzaczka wyglądają bardzo apetycznie, przypominają nieco jakieś śmieszne miniaturowe papryczki :)
OdpowiedzUsuńWOW! Nigdy nie jadłam, ba! nawet nigdy nie widziałam na oczy świeżych jagód goji! Narobiłaś mi smaka :D Muszę kiedyś wypróbować :) Ech, żeby tak mieć domek z ogródkiem i czas...
OdpowiedzUsuńJak dotąd nie uległam pokusie spróbowania tych jagód :D. Dzięki Tobie po raz pierwszy widzę, jak w wyglądają w wersji świeżej :). Wyglądają trochę jak papryczki/podłużne pomidorki :).
OdpowiedzUsuńJak pięknie wyglądają, ale póki co jeszcze nigdy nie jadłam :-) zazdroszczę Ci własnego ogródka :-)
OdpowiedzUsuńNie jadłam jeszcze;)
OdpowiedzUsuńJadłem suszone ale nie za bardzo mi smakowały:( A le na tym talerzu świetnie wygladają:D
OdpowiedzUsuńhttp://freshisyummy.blogspot.com/2014/12/blank-space.html
Z reguły spotykam się wyłącznie z suszonymi jagodami, nie są zbyt smaczne. Robiłam z nich herbatkę i to była bardziej znośna forma :)
OdpowiedzUsuńJa kupuję, ale o wiele bardziej warto wyhodować takie własne cudeńka! :)
OdpowiedzUsuńDużo słyszałam o ich wartościowej mocy, ale nigdy nie miałam okazji spróbować. A te prosto z krzaka muszą być najlepsze, ja w doniczce hoduję miętę (nie taką z supermarketu) i zapach roznosi się po całym domu a i jakość dużo lepsza :)
OdpowiedzUsuńTeż mam krzaczek ze słodko-gorzkimi owocami. Trochę ich zjadłam choć gorycz mi przeszkadza. Dziś wyczytałam w necie, że świerze owoce są toksyczne i dlatego Chińczycy dodają je do gotowania. Po upieczeniu np. W cieście naleśnikowym są dużo smaczniejsze- tracą gorycz.
OdpowiedzUsuńChętnie mogę odstąpić co rok wyrastają sadzonki obok krzaka goji
OdpowiedzUsuń