FLUFF - ROZŚWIETLAJĄCO REGENERUJĄCE MLEKO DO TWARZY | MALINA
Tak oto prezentuje się kolejny kosmetyk, który skusił mnie swym uroczym wyglądem, dość dobrym składem oraz obietnicami producenta. Zapewne, gdyby nie jego słodki wygląd, nie zwróciłabym na niego uwagi. Osobiście, nie przepadam za zbyt wymyślnymi nazwami kosmetyków. Za to bardzo lubię ich przyjemniejszy, bardziej naturalny skład. A z obietnicami producenta wiadomo, na opakowaniu można napisać, co tylko się chce.
Przez ostatnie tygodnie upalnego lata, sięgałam po rozświetlająco regenerujące mleko do twarzy Fluff w wersji malina. Latem uwielbiam tego typu kosmetyki, ze względu na ogólne przemęczenie skóry, często wystawianej na słońce lub inne niekorzystne dla niej warunki. Ta różowa buteleczka od razu rzuciła mi się w oczy, a i maliny, to jedne z moich ulubionych sezonowych owoców. Był to jeden z tych spontanicznych zakupów, gdy wcześniej nie zerknęłam na opinie w internecie.
O ile opakowanie prezentuje się przyjemnie, lepiej gdyby pipeta została zamieniona na inny, wygodniejszy dozownik. Nie bardzo wiem dlaczego, ale pipeta nie radzi sobie z pobieraniem kosmetyku i za każdym razem, mam problem z jego wydobyciem z buteleczki. Pomyślałam sobie jednak, że jeśli kosmetyk będzie przyjemny w swym działaniu, jakoś przeżyje niewygodę jego aplikacji.
Mleko posiada dość płynną i delikatną konsystencję. Trzeba troszkę uważać przy jego aplikacji, bo dość szybko spływa ze skóry. Po kilku jego zastosowaniach, nauczyłam się, że spisuje się lepiej, gdy nanoszę na twarz tylko dwie jego krople. Nic wtedy nie spływa i jest to idealna ilość na pokrycie skóry mojej twarzy. Dzięki temu, na twarzy nie jest również wyczuwalny lepki film, który powstaje, gdy kosmetyku nanosimy zbyt dużo. Mniejsza jego ilość, nie koliduje potem również z innym kosmetykami, dzięki czemu krem lub podkład nie roluje się.
Kosmetyk stosowany solo sprawa, iż moja skóra nie czuje się komfortowo. Już po pierwszym jego zastosowaniu zrozumiałam, że najlepiej będzie go łączyć z ulubionym olejem, serum na bazie olei lub treściwym kremem, również w składzie posiadającym oleje. I tak oto najpierw nanoszę ulubione serum, a dopiero potem to mleko. Po kilku dniach od pierwszego jego zastosowania, postanowiłam poszukać więcej informacji na jego temat w internecie. W kilku miejscach znalazłam informację, gdzie producent zaleca właśnie takie stosowanie tego kosmetyku. Łączenie kropli lub dwóch mleka z ulubionym kremem lub podkładem.
Zazwyczaj sięgam po ten kosmetyk rano. Nanoszony w mniejszej ilości, współgra moim kremem oraz podkładem. Ponieważ używam go jednocześnie z innymi, ulubionymi kosmetykami do pielęgnacji, nie jestem wstanie stwierdzić czy po kilku tygodniach jego stosowania, w jakikolwiek sposób wpłynął na rozświetlenie oraz regeneracje skóry mojej twarzy. Możliwe, iż jest to wyłącznie zasługa moich ulubionych i sprawdzonych kosmetyków, z którymi go łącze.
Jego malinowy zapach jest nawet przyjemny, aczkolwiek mógłby być mniej intensywny. Z tej serii mam również jogurt do ciała i tam, jak najbardziej mi on odpowiada. Oczywiście można powiedzieć, iż nie jest zbyt naturalny w swej nucie, ale owocowe zapachy często nie przypominają zapachu świeżych owoców. Bardziej idą w kierunku lodów lub koktajlu. Latem z pewnością umili wielu kobietom codzienną pielęgnację skóry.
Jeśli chodzi o jego skład, znajdziemy tu ekstrakt z kambuchy, ekstrakt z malin, oleju avocado oraz protein ryżu.
Aqua, Coco-Caprylate/Caprate, Glycerin, Persea Gratissima Oil, Propylheptyl Caprylate, Saccharomyces/Xylinum/Black Tea Ferment, Lauryl Glucoside, Polyglyceryl-2 Dipolyhydroxystearate, Glycine Soja (Soybean) Oil, Isopropyl Myristate, Rubus Idaeus Fruit Extract, Carthamus Tinctorius (Safflower) Seed Oil, Hydrolyzed Rice Protein, Tocopheryl Acetate, Retinyl Palmitate, Sodium Polyacrylate, Dehydroacetic Acid, Citric Acid, Linoleic Acid, Xanthan Gum, Benzyl Alcohol, Parfum, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, CI 45100.
Jak wiecie, uwielbiam naturalne oraz wegańskie kosmetyki do pielęgnacji. Uwielbiam również sięgać po polskie marki. Fluff ma potencjał i kosmetycznie ma coś przyjemnego do zaoferowania kobietom, chcącym odpowiednio zadbać o swoją skórę. Niestety ten produkt, nie spełnił moich oczekiwań. Oczywiście planuję zużyć go do końca, jednak na ten konkretny kosmetyk, już się nie skuszę. Za kilka tygodni z pewnością pojawi się tu również recenzja jogurtu do ciała , z tej samej malinowej serii.
Magdalena
Zaciekawiłaś mnie tym produktem :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Brzmi świetnie! Uwielbiam maliny i do tego ten kolor! Chyba muszę o nim pomyśleć ;)
OdpowiedzUsuńZastanawiam się nad wersją zieloną tego mleka, ale teraz już nie jestem pewna, czy to będzie dobra decyzja.
OdpowiedzUsuńOh very good post
OdpowiedzUsuńten malinowy zapach kusi :)
OdpowiedzUsuńmalinowy zapach zachęca ale chyba jednak nie skuszę się na to mleko :P
OdpowiedzUsuńO, jak się tu u Ciebie zmieniło :)
OdpowiedzUsuńSam produkt wygląda bardzo kusząco - szkoda, że nie do końca spełnił oczekiwania.
Bardzo kuszą mnie kosmetyki z tej marki, chciałabym poznać to mleczko :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o tym kosmetyku. Chętnie wypróbuję, bo też najbardziej cenię sonie naturalne i wegańskie kosmetyki.
OdpowiedzUsuńUwielbiam kosmetyki pachnące malinami :) Ślicznie Ci w tej fryzurce :)
OdpowiedzUsuńMaliny uwielbiam zarówno zajadać, piec z nimi ciasta jak i lubię kosmetyki z nimi w składzie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Jak mam łączyć i kombinować to niestety nie dla mnie. Lubię mieć gotowy jeden kosmetyk który działa dobrze.
OdpowiedzUsuńWygląda na bardzo fajny kosmetyk :D Ja go bym przetestowała dla samego zapachu :D
OdpowiedzUsuńMarkę znam jedynie z widzenia. Chciałabym przetestować ten produkty, by móc wyodrębnić własną opinię :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!