Lamel Water Jelly Blush 03 Dragon Fruit | świeżość zamknięta w galaretce | efekt świeżego, naturalnego rumieńca

Jesień przyszła cicho i bardzo delikatnie w tym roku. Od kilku dni otulając świat pięknymi kolorami, jednak dla mnie również pewną nutą nostalgii. Dom nasz dziś z samego rana pachnie świeżo parzoną kawą i właśnie co upieczonymi cynamonkami. Natomiast moje policzki rumienią się dziś pięknie od odrobiny różu, który dodaje mojej skórze blasku w szare dni. Uwielbiam delikatny makijaż oraz delikatne muśnięcie koloru na twarzy, które sprawia, że wyglądam świeżo, lekko i naturalnie. Bo w tym wszystkim nie chodzi o perfekcję, a o subtelne podkreślenie tego, co w nas najpiękniejsze. Jesień to idealny moment, by pozwolić sobie na odrobinę luzu i ciepła w codziennym nastroju oraz  w makijażu. Bo czasem wystarczy róż na policzkach, ciepły sweter i kubek ulubionej kawy, żeby poczuć się naprawdę dobrze. A moje rumieńce zawdzięczam  Lamel Water Jelly Blush.

 

 

Od jakiegoś czasu mam ogromną słabość do kosmetyków o nietypowych formułach, więc gdy po raz drugi wpadł mi w ręce Lamel Water Jelly Blush , wiedziałam, że muszę go od razu przetestować. Tym razem róż w odcieniu w odcieniu 03 Dragon Fruit. Jest on ciemniejszy niżeli ten, kóry miałam w tym roku wiosną. Ten kosmetyk ma sprężystą, żelową konsystencję, która od razu wyróżnia go spośród klasycznych, pudrowych czy kremowych produktów. Po nałożeniu na skórę daje efekt świeżego, naturalnego rumieńca, jak po spacerze na chłodnym powietrzu, bez żadnego przerysowania czy uczucia ciężkości.

 


 

Co bardzo lubię, to wielofunkcyjność. Można go stosować zarówno na policzki, jak i usta, dzięki czemu w kilka sekund można ożywić makijaż. Ja używam go równie na powieki. Kolor Dragon Fruit to przepiękny, soczysty róż z delikatnie owocową nutą. Wygląda naturalnie, ale można też stopniować jego intensywność. Od subtelnego muśnięcia po wyraźny, letni akcent.

Formuła jest naprawdę przyjemna w aplikacji. Róż wtapia się w skórę bez smug i plam, zostawiając efekt zdrowej, promiennej cery. Formuła galaretki jest delikatnie chłodząca podczas aplikacji.Nie wysusza skóry, nie waży się, a przy tym jest niezwykle lekki. Uwielbiam go za to, że nie wymaga pędzla ani dużego lustra, wystarczy odrobina produktu i palce, by uzyskać świeży, naturalny look.

 


 

To róż, który idealnie sprawdza się na co dzień, zwłaszcza jeśli cenisz sobie efekt naturalnego blasku i świeżości. Co ciekawe, miałam już ten róż wiosną, ale w jaśniejszym odcieniu, i już wtedy stał się jednym z moich ulubieńców. Teraz Dragon Fruit dołączył do mojej kosmetyczki jako bardziej wyrazista wersja, idealna na jesień i na dni, kiedy potrzebuję odrobiny koloru i energii.

Kosmetyk znajdował się w najnowszej wersji pudełka kosmetycznego Pure Beauty, które dotarło do mnie w ramach wspołpracy. Róż momentalnie stał się moim ulubieńcem i zostaje ze mną na dłużej.

Magdalena 

 

Komentarze

Obserwatorzy

Copyright © 30plus blog