Vita Liberata - pHenomenal mus samoopalający.
Myślę, że prawie każda z nas marzy o skórze delikatnie muśniętej słońcem. Zawsze uważałam, że skóra lekko opalona nie tylko wygląda ładniej ale nawet cellulit i inne drobne defekty są wtedy u mnie mniej widoczne. O taką opaleniznę dbałam głównie latem. Niestety moja skóra z natury jest dość blada, także pierwsze wyjścia w szortach po zimie nie wyglądało za dobrze. Zawsze usłyszałam jakiś mniej lub bardziej nieprzyjemny komentarz. Jako osoba pracująca i zabiegana nie zawsze mam czas by choć troszkę się opalić a solarium nie wchodzi tutaj w grę. W takich momentach ratowałam się balsamami samoopalającymi do momentu aż moje nogi nabrały przyjemniejszego koloru.
Na początku stycznia napisała do mnie Pani Klaudia z propozycją przetestowania musu samoopalającego z serii pHenomenal Long Lasting Tan Mousse firmy Vita Liberata. Przyznaję, że najbardziej zachęciły mnie słowa o przyjemnym składzie kosmetyku.
Od producenta: Vita Liberata to marka produkująca organiczne ekskluzywne kosmetyki
samoopalające. W tym momencie dzięki wysokiej jakości produktów
oraz łatwości w użycia firma działa już w 22 krajach oraz ma wielu
fanów wśród zagranicznych gwiazd. Vita Liberata jest również liderem wśród produktów
samoopalających w najlepszych SPA na całym świecie.
Kosmetyki Vita Liberata
pozbawione są zapachu, parabenów, alkoholu i są szybkie oraz łatwe w
użyciu. 80 % składników jest pochodzenia organicznego. Idealnie
zanikające bez smug i zacieków, z technologią Moisture
Lock - 72 godzinne nawilżania oraz bezzapachowe, co w produktach
samoopalających jest ogromnym atutem.
Vita
Liberata dysponuje szeroką gamą produktów -
od preparatów jednodniowych/zmywalnych, poprzez produkty utrzymujące się
od 4-7 dni aż po piankę Phenomenal która jest najtrwalszym preparatem
samoopalającym na świecie. Pianka po trzykrotnej aplikacji w ciągu doby
(np/ rano/wieczorem/rano) utrzymuję się nawet do ok 2-3 tygodni. Produkt
wysycha w momencie kontaktu ze skórą, więc można od razu się ubrać. Po
aplikacji ok 8 h nie kąpiemy się. Preparat nadaje natychmiastowy efekt
dlatego ułatwia to aplikację. Produkty nakładamy za pomocą specjalnej
rękawicy na suche ciało. Dobrze jest wykonać wcześniej peeling. Piankę
można aplikować raz i wtedy efekt utrzymuję się ok 4-7 dni. Phenomenal
Mousse nie ma zapachu, jest niezwykle prosty w aplikacji i nadaje
wspaniały naturalny efekt.
Kosmetyk znajduje się w wygodnym opakowaniu z pompką, która działa bezproblemowo. Dodatkowo zapakowany był w kartonik a do zestawu dołączona była rękawica.
Ponieważ zależało mi na bardziej delikatnej opaleniźnie, wybrałam drugą proponowaną formę aplikacji. Mus (piankę) wsmarowałam w skórę tylko raz przy użyciu bardzo przyjemnej w dotyku rękawicy. Wcześniej wykonałam peeling skóry i nie użyłam żadnych olejków lub masełek do ciała. Byłam pod wrażeniem jak dobrze i łatwo pianka rozprowadza się po skórze. Najpierw wsmarowałam ją w nogi ale widząc jaki piękny kolor nadaje im pianka i jak jest to łatwe oraz szybkie zdecydowałam się by użyć ją na całe ciało. Nałożyłam tylko jedną warstwę, odczekałam około 3 minuty i ubrałam się. Pianka bardzo szybko wchłaniała się, nie zauważyłam by w jakikolwiek sposób brudziła później bieliznę czy ubrania.
Jestem pod ogromnym wrażeniem nie tylko tego jak przyjemny kolor pianka nadała mojej skórze ale również tego jak idealnie rozprowadzała się po mojej skórze, nie pozostawiając po sobie żadnych smug. Jest to pierwszy produkt samoopalający który tak ładnie i perfekcyjnie poddał się aplikacji i w żaden sposób mnie nie zawiódł.
Tak jak obiecuje producent po około 4-5 dniach zauważyłam, że moja skóra blednie. To i tak długo jak na mnie, wielką wielbicielkę peelingów. Kosmetyk w żaden sposób mnie nie uczulił i nie zauważyłam aby w nawet w małym stopniu wysuszał moją skórę.
Tak jak obiecuje producent po około 4-5 dniach zauważyłam, że moja skóra blednie. To i tak długo jak na mnie, wielką wielbicielkę peelingów. Kosmetyk w żaden sposób mnie nie uczulił i nie zauważyłam aby w nawet w małym stopniu wysuszał moją skórę.
Jeśli nałożycie 2 lub 3 warstwy pianki, kolor nie tylko wytrzymuje dłużej ale również jest o wiele intensywniejszy. Mi osobiście zależało na delikatnym zbrązowieniu mojej skóry, tak by wyglądało to naturalnie. To właśnie otrzymałam a z efektów jestem bardzo zadowolona. Sięgam po nią raz w tygodniu a dokładnie w niedzielę rano. Fakt, jest zima i nie pokazuję innym moich nóg ale jak ważne jest by podobały się one również mi samej. Nie wspomnę już o wizycie na basenie, tam również czuję się teraz pewniej. Taka drobna zmiana a jak bardzo potrafi poprawić mi humor.
Dodatkowe zalety pianki to oczywiście jej skład. Jak wspomniałam wyżej 80 % składników jest pochodzenia organicznego. Dodatkowo pianka nie posiada przykrego zapachu co jeszcze bardziej umila nam jej aplikacje. Dzięki rękawicy nie brudzimy rąk a samą rękawicę po każdym użyciu po prostu myję.
Pojemność:125
ml
Cena:
ok. 164 zł (54 $)
Dostępna jest w Sephora, zapraszam również na stronę producenta http://vitaliberata.com/
Wiem, że ten mus samoopalający nie należy do tanich. Jednak z pewnością nie wyjdzie drożej niż wizyty na solarium. Do tego nie szkodzi naszej skórze. Jestem bardzo zadowolona z tego kosmetyku i cieszę się, że zdecydowałam się na jego przetestowanie. Jak najbardziej zainteresowały mnie również kosmetyki do twarzy.
Miłej niedzieli,
Magdalena
Ładny efekt przyznaje i widoczny, taka ładna delikatna opalenizna :).
OdpowiedzUsuńTak, jestem w pełni usatysfakcjonowana :)
UsuńCena mnie zwaliła z nóg :(. Nie stosuję takich produktów, ale efekt na zdjęciach wygląda naprawdę ładnie.
OdpowiedzUsuńNiestety, to jedyny minus tych kosmetyków.
UsuńDobry efekt i alternatywa na niezdrowe solarium!
OdpowiedzUsuńOo efekt piękny !
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda ta opalenizna, bardzo naturalny efekt :) Cena faktycznie trochę wysoka, dla mnie zbyt wysoka...
OdpowiedzUsuńMam ten mus... czeka na przetestowanie :D Zapowiada się fajnie... ;>
OdpowiedzUsuńNa pewno będziesz z niego zadowolona :)
UsuńUżywałam jej latem i byłam bardzo zadowolona z efektów, opalenizna wygląda świeżo i naturalnie, na wiosnę znów pójdzie w ruch :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny, delikatny efekt. A czy jak kolor schodzi nie tworzą się plamy?
OdpowiedzUsuńSchodzi równomiernie :)
UsuńAleż śliczny brąz daje ta pianka :) samoopalaczy używam raczej latem ponieważ nie opalam się i chyba się skuszę ;).
OdpowiedzUsuńEfekt ładny, ale cena już niekoniecznie :)
OdpowiedzUsuńładnie 'opala' :) ja jakoś nie jestem przekonana do samoopalaczy- chyba nie umiem ich używać ;)
OdpowiedzUsuńcena powalająca, ale zapragnęłam mieć ten produkt. "Opaliłabym" się trochę przed weselem ;)
OdpowiedzUsuńNie uzywam samoopalaczy, nie przepadam za byciem opaloną, więc produkt nie dla mnie. Ale muszę przyznać że efekt jest bardzo ładny :)
OdpowiedzUsuńFajny efekt, bardzo delikatny :) Ja jestem bladziochem i nie przepadam za smoopalaczami ale moja siostra będzie zachwycona :D
OdpowiedzUsuńOstatnio dosyć często się pisze o tym musie :) Też mam i używam od dawna :) Mój ulubieniec :) Także polecam! ;)
OdpowiedzUsuńPS: Zapraszam na rozdanie : http://landvanity.blogspot.co.uk/2015/01/rozdanie-z-planet-spa.html :)
łał efekt piękny:) cena troszkę odstrasza ale widzę że warto go mieć:)
OdpowiedzUsuńTo jest kosmetyk, który niesamowicie mnie kusi! ;)
OdpowiedzUsuńJa miałam ich dwa produkty do twarzy i uwielbiam za delikatny efekt i brak plam.
OdpowiedzUsuńAle fajny efekt !!
OdpowiedzUsuńja używam pianki z Lirene samoopalizującej i jestem bardzo zadowolona, nie robi plam, a nadaje ładną delikatną opaleniznę :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się efekt, bo jest bardzo naturalny :)
OdpowiedzUsuńSuper efekt, bardzo mi się podoba!
OdpowiedzUsuńefekt fajny, ale cena strasznie wysoka :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście efekt jest świetny, choć cena również. Ja również używam samoopalaczy, bo jestem blada, a opalać się po prostu nie lubię.
OdpowiedzUsuńprodukt wydaje sie swietny,ale cena zniechęca :)
OdpowiedzUsuńhttp://exality.pl/
Efekt widoczny :)
OdpowiedzUsuńEfekt mnie powala, chciałabym! :D
OdpowiedzUsuńFantastyczny, bardzo naturalny efekt! Mnie niestety większość samoopalaczy uczula i chyba jedyne, co mogę zrobić, to pogodzić się ze swoim bladym licem i ciałem ;-) Pozdrawiam :-*
OdpowiedzUsuńTeż należę do tych bladoskórych ale z takimi produktami jakoś ciężko mi się zaprzyjaźnić. Chyba złe pierwsze doświadczenia mnie zniechęcają :)
OdpowiedzUsuń