Fruity jungle | Owocowe balsamy do ust
To już drugi wpis z serii Fruity jungle na moim blogu. Pierwszy pojawił się w maju zeszłego roku i dotyczył pięknie pachnących kremów do rąk. Produkty nie tylko oczarowały mnie swoim zapachem ale również spełniły swoje zadanie. Tym razem z tej serii, marka Farmapol podesłała mi do testów dwa balsamy do ust. Przyznaję, że jestem lekko uzależniona od tego typu kosmetyków i zawsze jestem w posiadaniu przynajmniej kilku sztuk na raz. Na początku grudnia w moje ręce trafiły pomadki w wersji smoczy owoc oraz acai.
Naturalne pomadki ochronne Fruity Jungle powstały z połączenia soczystych owoców egzotycznych i naturalnej bazy ochronnej. Bogata w dobroczynne składniki kompozycja sprawi, że usta będą długo nawilżone i odżywione. Naturalne olejki i woski ochronią usta przed pierzchnięciem i wysuszeniem. Owocowy zapach i smak pomadek pozwala cieszyć się gładkimi ustami przez cały rok, niezależnie od warunków pogodowych.
Pomadka Fruity Jungle smoczy owoc: ekstrakt ze smoczego owocu, wosk pszczeli, wosk carnauba, olejek ze słodkich migdałów, masło shea, masło kakaowe, olej kokosowy, olej rycynowy, lanolina, witamina E.
Pomadka Fruity Jungle acai: ekstrakt z owocu acai, wosk pszczeli, wosk carnauba, olejek ze słodkich migdałów, masło shea, masło kakaowe, olej kokosowy, olej rycynowy, lanolina, witamina E.
Pomadki używam dość intensywnie od miesiąca i jak na razie nie mam ich dość. Świetnie spisują się w warunkach domowych jak i na dworze, gdzie temperatury ostatnio są mało przyjemne. Oba balsamy mają przyjemny słodkawy zapach, który umila ich nanoszenie na usta. Z pewnością ogólnego uroku dodaje im również ich kolor, w tym również czerń opakowania.
Na duży plus zaliczam ich konsystencję, dzięki czemu bezproblemowo rozprowadzają się na ustach. Pozostawiają przyjemny, lekko tłustawy film, który spełnia swoją funkcję ochronną. Podoba mi się w nich to, iż nie barwią ust jak i nie pozostawiają matowej warstwy, która skleja usta. A teraz to co najważniejsze, czyli odpowiedni poziom nawilżenia. Tu obie spisują się świetnie, dzięki czemu nie muszę zbyt często po nie sięgać. Na szczęście nie borykam się z problemem suchych, popękanych ust.
Pojemność: 4,9g.
Cena: ok 7zł
Myślę, że oba balsamy ukoją suche usta, często narażone na nieprzyjemne warunki atmosferyczne. Balsamy do ust Fruity jungle dostajemy w trzech wariantach zapachowych: liczi, smoczy owoc i aca. Moje wersje z pewnością zużyję do końca, a teraz z znieciepliwością czekam na kolejne twory z tej właśnie serii.
Miłego wieczoru :)
Magdalena
Wiele osób chwali te balsamy do ust :)
OdpowiedzUsuńZarówno pomadki jak i kremy do rąk z tej serii, to udany i przemyślany produkt Farmapol ;)
UsuńFajny skład. Czy u nas można gdzieś kupić cz tylko net?
OdpowiedzUsuńZ tego co wiem, dostępne są w drogeriach Hebe.
UsuńJa uwielbiam te balsamy do ust <3
OdpowiedzUsuńAngelika eM BLOG
uwielbiam je, są tak samo dobre jak pomadki tisane a do tego ładnie pachną
OdpowiedzUsuńZ Tisane również byłam zadowolona :)
UsuńNa pewno kupię. Uwielbiam pomadki ochronne i do tego owocowe ;)
OdpowiedzUsuńWidziałam te pomadki w Hebe i zainteresowały mnie, ale na razie mam produkt ochronny do ust. Ale, gdy mi się skończy, to skuszę się na te cudeńka. :D Mam jeszcze pytanko, bardzo ważne: czy pomadki mają jakiś smak( wolę te bezsmakowe)?
OdpowiedzUsuńA ja nie znam tych balsamów do ust <)
OdpowiedzUsuń