BANDI | limonkowa pianka do mycia twarzy Young Care Glow
Dokładne oczyszczanie twarzy, to według mnie podstawowy etap wieczornej pielegnacji skóry mojej twarzy. O ile kilkanaście lat temu wystarczał mi do tego jeden kosmetyk, obecnie mam, stosuję ich kilka i co wieczór i staram się poświecić skórze odpowiednią ilość czasu. Pośród tej kosmetycznej gromadki zawsze znajdzie się peeling, olejek, pianka, żel lub czarne mydło. Lubię zmiany, nowości kosmetyczne, ale staram się również obserwować moją skórę, by odpowiednio dobierać dla niej produkty.
Moim cowieczornym towarzyszem stała się ostatnio limonkowa pianka do mycia twarzy Bandi. Bardzo lubię tą formę kosmetyku, ze względu na przyjemność jaką daje konsystencja delikatnej pianki. Marka Bandi jest mi dobrze znana i od czasu do czasu w mojej łazience goszczą ich produkty.
Pianka stosowana systematycznie uwalnia skórę od zanieczyszczeń, nadmiaru sebum i pozostałości makijażu. Dodatkowo przeciwdziała powstawaniu niedoskonałości oraz zmniejsza nadmierne przetłuszczanie się cery bez efektu przesuszenia. Pozostawia skórę odświeżoną i gładszą oraz nadaje cerze naturalny efekt glow. Jest odpowiednia dla każdego rodzaju skóry. W jej składzie znajdziemy aloes zwyczajny, ekstrakt z limety kwaśnej oraz trehaloze. Najlepiej nanosić piankę na wilgotną skórę twarzy, delikatnie wmasać okrężnymi ruchami i następnie ją zmyć ciepłą wodą.
Po piankę sięgam codziennie, podczas cowieczornej rutyny jaką jest oczyszczanie skóry twarzy. Zazwyczaj nakładam piankę w ilości widocznej na zdjęciu powyżej, na wilgotną skórę twarzy. Następnie okrężnymi ruchami masuję twarz, uważając by produkt nie dostał się do oczu. Niestety potrafi szczypać w oczy, gdy się do nich dostanie. Następnie spłukuję ją ciepłą wodą. Często powtarzam tą czynność jeszcze raz. Bywają dni, gdy najpierw sięgam po peeling lub olejek do demakijażu twarzy, a następnie po tą piankę. Za każdym razem jednak osiągam porządny efekt, czyli dobrze oczyszczoną i ukojoną skórę twarzy, bez podrażnień. Radzi sobie ona z kosmetykami z zakresu kolorówki oraz innymi zanieczyszczeniami, jakie zbierają się w ciągu dnia na skórze. Po kilku tygodniach jej stosowania mogę napisać, iż kosmetyk świetnie radzi sobie z utrzymaniem odpowiedniego poziomu nawilżenia skóry twarzy. Pozostawia ją miłą w dotyku i gotową na przyjęcie kolejnych kosmetyków, jak serum lub krem do twarzy.
Na plus zaliczam oczywiście skład kosmetyku oraz jego przyjemny, lekko odświerzający i pobudzający limonkowy zapach. Nie zauważyłam aby miała ona jakiś większy wpływ na mniejsze pojawianie się niedoskonałości. Z pewnością należy do kosmetyków wydajnych.
Bandi, to zdecydowanie kolejna polska marka, którą warto poznać bliżej. Miło patrzeć, jak firma się rozwija i jakie nowości wprowadza na rynek. Cieszę się, że ten kosmetyk znajdował się w pudełku kosmetycznym Pure Beauty, a dokładnie w edycji specjalnej HUSHAAABYE#5
Lubicie pianki do mycia twarzy?
Pianki są super, używam od lat :)
OdpowiedzUsuńTeż lubię taką formę kosmetyku :)
UsuńOd czasu do czasu korzystam z pianek ale wolę jednak żele. A z bandi miałam kiedyś żel i był to najlepszy żel do twarzy jaki miałam. Ale tego limonkowego zapachu jestem ciekawa 🙂
OdpowiedzUsuńŻel u mnie będzie tuż po piance, bo już czeka na swoją kolej :) Markę znam od kilku lat i lubię też poznawać ich nowości.
Usuńbardzo lubię pianki do twarzy :)
OdpowiedzUsuńWitaj w klubie :)
UsuńKocham pianki do twarzy i zdecydowanie tę też wypróbuję 😉
OdpowiedzUsuńZdecydowanie polecam :)
UsuńWitam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńJeszcze nie używałam tej pianki, ale muszę przyznać, że mnie zaciekawiła :) Bardzo lubię pianki do mycia twarzy, są świetne, delikatne, super oczyszczają. No mi się rewelacyjnie sprawdzają :)
Pozdrawiam cieplutko ♡
The MOUSSE IS WHAT I WANT
OdpowiedzUsuńKindly check out my new post: https://www.melodyjacob.com/2023/10/the-blessing-in-emergency.html