Owoce jesieni: czarny bez + nalewka z czarnego bzu ♥
W pełni trwa sezon na podjadanie jak i zbieranie wspaniałych owoców jesieni. Moje ulubione "dzikie" owoce to oczywiście czeremcha, a o jej zdrowotnych właściwościach pisałam Wam w połowie września. Jest ona teraz tak dorodna i słodziutka, że ciężko jest się jej oprzeć. Oczywiście można ją zajadać prosto z drzewa. Inaczej sprawa ma się z czarnym bzem, który musi zostać poddany obróbce by móc go spożywać. Niestety o czarny bez w moich okolicach dość ciężko, znajdę tu i tam kilka krzaczków ale owoców mają mało. Trochę najeździłam się rowerem, nim udało mi się narwać odpowiednią ilość tych czarnych, kusząco wyglądających kuleczek. Tak jak i w przypadku czeremchy, w tym roku skusiłam się w na zrobienie nalewki.
Zerwałam tylko te mocno dojrzałe owoce, dzięki czemu łatwo było je oskubać z gałązek. Kuleczki troszkę farbują, ale tym razem udało mi się je oczyścić nie używając rękawiczek. Z owoców czarnego bzu możemy robić nalewki, konfitury oraz soki. Wiosną jak najbardziej można wykorzystać również kwiaty czarnego bzu. Zawierają one dużo flawonoidów i kwasów fenolowych, kwasy
organiczne, sterole, olejek, garbniki, triterpeny, sole mineralne. Wszystko to ma właściwości napotne i
przeciwgorączkowe. Dodatkowo działają moczopędnie,
uszczelniają ściany naczyń włosowatych i poprawiają ich elastyczność. Ze
względu na właściwości przeciwzapalne stosuje się je także do płukania
chorego gardła i okładów przy zapaleniu spojówek.
Owoce czarnego bzu zawierają glikozydy antocyjanowe, pektyny, garbniki, kwasy owocowe,
witaminy dużo C i prowitaminy A), sole mineralne (wapnia,
potasu, sodu, glinu i żelaza). Wszystko to pomaga nam kiedy dopada nas grypa. Owoce mają też właściwości lekko przeczyszczające i przeciwbólowe. Poleca się je jako lek odtruwający i
pomagający usuwać z organizmu szkodliwe produkty przemiany materii i
toksyny w chorobach reumatycznych oraz skórnych. Są też stosowane w stanach zapalnych żołądka i jelit, a także jako
pomocniczy lek przeciwbólowy w nerwobólach i rwie kulszowej.
Podsumowując: te urocze kuleczki jak i kwiaty czarnego bzu:
- zwalczają przeziębienie
- działają moczopędnie
- mają właściwości przeciwzapalne
- wspomagają odchudzanie
- zwalczają wolne rodniki
- mają właściwości przeciwbólowe
Przepis na nalewkę z którego korzystam:
3 kg.owoców czarnego bzu
2 kg.cukru
2 cytryny
3-4 laski cynamonu
20-25 szt.goździków
1 litr białego,półwytrawnego wina
4 litry wody
2 litry spirytusu
20 g.kwasku cytrynowego
Ponieważ w tym roku nie znalazłam za dużo owoców czarnego bzu, skusiłam się tylko na zrobienie nalewki. Przepis jest bardzo prosty i aromatyczny:) Ale po kolei. Owoce czarnego bzu oberwałam z gałązek, odrzuciłam wszystkie niedojrzałe kuleczki i całość dobrze wypłukałam w wodzie. Potem owoce umieściłam w dużym garnku, dodałam wodę, cytrynę, cynamon, goździki,cukier oraz wino. Całość zagotowałam i potem trzymałam na małym ogniu przez około 25 minut. Odstawiłam z pieca, nakryłam pokrywką i gdy wywar się ostudził całość wystawiłam na taras. Dopiero następnego dnia zlałam sok a owoce włożyłam do gazy i wyciskałam z nich wszystko co dobre. Na koniec dodałam spirytus oraz rozpuszczony we wrzątku kwasek cytrynowy. Wieczorem całość rozlałam do butelek. Jej smakiem oraz właściwościami cieszyć się będą za około 6 miesięcy. A wierzcie mi jest pycha oraz posiada wspaniały, soczysty winny kolor. Przepis jak najbardziej można modyfikować :)
Zbieracie też owoce jesieni? Kto skusił się na zrobienie nalewki?
Miłego dnia :)
Magdalena
Miłego dnia :)
Magdalena
Nigdy nie piłam :) Ale za to mam dużo aronii, więc z niej robimy pyszną nalewkę :)
OdpowiedzUsuńU mnie aronii brak ale w przyszłym roku kupię i też coś wyczaruję :) Miałam w zeszłym roku i była pyszna ;)
Usuńprzydałaby mi się nalewka, gdyż jestem przeziębiona ;p
OdpowiedzUsuńu mnie na działce jest ogrom winogrona, a więc wino się tworzy :D
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś robiłam wina ale jakoś tak teraz wole nalewki :)
UsuńMoja szwagierka ciągle robi jakieś nalewki, to namówię ją do zrobienia tej :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie :)
UsuńJa bym sie skusila ale na wypicie tej nalewki :D
OdpowiedzUsuńTakiej nalewki napiłabym się z przyjemnością <3
OdpowiedzUsuńJa również mam ! :) Mama mi zrobiła. Bardzo fajna sprawa gdyż idzie jesień, zima i na przeziębienia akurat :)
OdpowiedzUsuńFajną mamę masz :D
UsuńDużo słyszałam o czarnym bzie . Jestem ciekawa jak smakuje nalewka
OdpowiedzUsuńNie jestem znawczynią nalewek, ale wiem jedno, że takiej z czarnego bzu na pewno nigdy nie piłam :)
OdpowiedzUsuńJakbyś skosztowała tą, to wierz mi, zmieniłabyś zdanie ;) idealna na zimowe wieczory :)
UsuńSyrop z czarnego bzu uwielbiam ;)
OdpowiedzUsuńNie pogardziłabym taką nalewką :)
OdpowiedzUsuńkiedyś moja mama robiła sok z czarnego bzu, jest bardzo dobrym lekarstwem np na przeziębienie
OdpowiedzUsuńU CIebie po raz pierwszy w ogóle zobaczyłam czeremchę :D
OdpowiedzUsuńSuper takie samorobione napitki :)
O tak z czarnego bzu nalewka jest pyszna ;) polecam też z dzikiej róży ale to jeszcze czas bo nasiona zbiera sie po pierwszych przymrozkach :)
OdpowiedzUsuńJa już zebrałam i właśnie się mrozi :)
Usuńnigdy nie piłam nalewki z czarnego bzu, u mnie na tapecie obecnie jest z wiśni:)
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie robiłam żadnej nalewki ale bardzo lubię ją pić:)
OdpowiedzUsuńI love your blog!
OdpowiedzUsuńDo you want to support each other's blog by following each other?:) Please let me know if you do so I can follow you right back x
kisses
http://nastyadeutsch.blogspot.ru/
Mmm wypróbowałabym :)
OdpowiedzUsuńMoja Mama już rozpoczęła produkcję :)
OdpowiedzUsuńDzięki za przepis, nie wiem czy zdążę w tym roku skorzystać, bo dziewczyny znowu chore:( Sok bym im mogła zrobić! Ja w tym roku tylko z malin i jeżyn zrobiłam, ale chyba zostanie wypita zanim się dojrzeje;)
OdpowiedzUsuńAch z malin i jeżyn to pewnie są pycha :)
UsuńMój TŻ zrobił ostatnio cudowną aroniówkę - słodką, delikatną, z małą wyczuwalną nutu alkoholu, czyli tak jak lubię :). Zastanawiam się, czy Twoja nalewka jest równie delikatna czy jednak "daje kopa''? :D
OdpowiedzUsuńNo właśnie w tym roku skusiłam się na większą ilość ale łagodniejszą i słodszą :) Nalewki z tamtego roku mają kopa heheh :)
UsuńSłyszałam dużo dobrego o czarnym bzie, jednak nigdy nie miałam okazji spróbować :)
OdpowiedzUsuńTak na starość mnie jakoś naszło i sprawia mi to frajdę ;)
OdpowiedzUsuńWpadam na nalewkę ^^
OdpowiedzUsuńSzkoda, że u mnie nie ma czarnego bzu, chętnie zrobiłabym taką! :)
OdpowiedzUsuńWstyd przyznać, ale nigdy nie piłam ani soku ani nalewek z czarnego bzu. Jego działanie brzmi świetnie!
OdpowiedzUsuńJa nalewek nie robiłam nigdy, chociaż muszę się skusić w końcu na jakąś;) U mnie w tym roku była produkcja dżemów na ogromną skalę:)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny i nietrudny przepis! Nigdy nalewki nie robiłam, ale w tym roku może namówię mamę i zrobimy ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńI ja zabrałam się w tym roku za tworzenie nalewek, soków i dżemów :)
OdpowiedzUsuńna zimę soczek z czarnego bzu mile widziany :-)
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś robiłam taki napój :)
OdpowiedzUsuńBrzydki Ptak Blog
Świetne :-). Ja aronię obrabiałem.
OdpowiedzUsuńKurcze, taką naleweczkę bym chętnie się napiła :D
OdpowiedzUsuńU mnie w domu się nie robiło takich rzeczy nigdy ale w tym roku po raz pierwszy mama próbuje zrobić nalewkę z malin, zobaczymy co z tego wyjdzie :)
OdpowiedzUsuńTaki syrop to świetna sprawa. Łyżeczka dziennie wraz do tego witaminy na wzmocnienie i każda jesienna czy wiosenna choroba odpuszcza. Warto i na pewno zrobię i w tym roku zapas. :-)
OdpowiedzUsuń