Alan Jay - seria kosmetyków Placent Alan dla włosów wypadających.
Dziś kolejna długa recenzja, zawierać ona będzie opis kilku kosmetyków,w tym będzie też dość dużo zdjęć. Przez ostatnie pięć tygodni testowałam zestaw kosmetyków dla włosów osłabionych oraz wypadających. Jak wiecie jest to mój główny problem jeśli chodzi o włosy. Seria ta nazywa się Placent Alan , w skład której wchodzą ampułki, szampon oraz krem do włosów, włoskiej firmy Alan Jay.
Od producenta: Lotion Placent' Alan. Formuła ekstraktu białka, zapobiegająca wypadaniu włosów. Oparta jest na wyciągu z łożyska zwierzęcego (łac. placenta), bardzo bogatego między innymi w białko zwane keratyną, czyli głównego budulca włosów i skóry głowy. Wyciąg dla Placent' Alan pozyskuje się z łożyska zwierzęcego w odpowiednim czasie, gdy łożysko jest najbardziej zasobne w keratynę i jej pochodne. Wyciąg jest nieporównywalnie bogatszy w keratynę , niż jego pseudo odpowiedniki pozyskiwane w inny sposób. Dlatego wyciąg ten jest bardzo cenny i trudno dostępny. Działanie białek z placenty jest bardzo szerokie i nie ocenione. Białka te wpływają wysoce regenerująco na wnętrze cebulek włosów, stymulując je i pobudzając do wzrostu. Efekty widoczne są po kilku zabiegach. Dzięki bliźniaczym białkom występującym w placencie jak i w ludzkiej skórze, są one najdoskonalszą formą regeneracji nie tylko włosów, ale i samej skóry. Sposób użycia: zawartość ampułki wcierać we włosy i skórę głowy po uprzednim umyciu ich szamponem amfoterycznym Placent'Alan. Nie spłukiwać.
Powiem szczerze, że opis zarówno mnie zaciekawił jak i lekko zszokował. Spowodował, że poszperałam w internecie i zaczęłam czytać o tych wszystkich dodatkach pochodzenia zwierzęcego w kosmetykach. W tym przypadku skupiłam się na słowie "placent" oraz keratyna. Trzeba przyznać, że jeśli ktoś nie zna się na kładach i nie zwraca na to uwagi, byłby w szoku jak wiele kosmetyków, w tym właśnie fryzjerskich opartych jest na np. wyciągach z łożyska zwierzęcego. Ogólnie jest to szeroki temat i raczej na oddzielny post. Wiem, że są osoby które zwracają uwagę na skład , w tym na składniki pochodzenia zwierzęcego w kosmetykach jak i takie, którym jest to zupełnie obojętne. Ja osobiście coraz chętniej idę w kierunku kupowania kosmetyków naturalnych oraz tych ze znaczkiem Vegan. No ale wracając do kosmetyków z tej serii.
Ze względu na zawartość alkoholu w składzie po ampułki zdecydowałam się sięgać dwa razy w tygodniu. Bałam się, że mogą podrażnić, wysuszyć skórę mojej głowy jednak nic takiego nie miało miejsca, co zaliczam na duży plus. Większość wcierek na bazie alkoholu niestety lekko wysuszało moją skórę głowy. Jak wiecie moje włosy są tera krótkie, dlatego taka ampułka starczała mi na dwa zastosowania. Resztę zlewałam do małego szklanego pojemnika po kremie i sięgałam po nią następnym razem. W moim przypadku okazały się być bardzo wydajne. Nawet pomyślałam, że obok tych, śmiało mogli by produkować mniejsze ampułki. Konsystencja typowo wodnista o zapachu dla mnie średnio ładnym. Tak jak w przypadku kilku wcierek, które u mnie się pojawiły, było by ok gdyby nie tak bardzo wyczuwalny alkohol. Zawartość ampułki wcierałam delikatnie w skórę głowy jak i we włosy , zawsze po wcześniejszym umyciu włosów w szamponie z tej samej serii. Potem nakładałam na 10 minut foliowy czepek oraz wełnianą czapkę. Przy pierwszym użyciu czuć było lekkie szczypanie oraz ciepło. Potem pozwalałam włosom wyschnąć, rzadko kiedy sięgam po suszarkę. Nie zauważyłam aby ampułki miały wpływ na obciążanie lub szybsze przetłuszczanie się moich włosów.
Pojemność: 10 x 10ml
Cena: ok 60 zł
Z tej samej serii sięgałam również po szampon przeciw wypadaniu włosów.
Od producenta: Szampon przeciw wypadaniu włosów Placent'Alan Cream, dzięki niezwykłym właściwościom Placenty skutecznie hamuje i eliminuje wypadanie włosów. Formuła Placent'Alan posiada nie tylko działanie zwiększające elastyczność, ale i głęboko regeneruje włosy i skórę głowy. Szampon jest także skuteczny przy szybkiej odbudowie włosów o wolnym wzroście, wysuszonych i osłabionych. Może być stosowany do każdego rodzaju włosów.
Po szampon sięgałam codziennie lub co drugi dzień. Kiedyś włosy myłam co dwa dni, teraz jednak dużo biegam, jeżdżę na rowerze lub chodzę na basen, a to wiąże się z tym , że po dużym wysiłku fizycznym nie ma mowy by nie umyć włosów. Szampon znajduje się w wysokiej szczupłej plastikowej butelce. Jak dotąd nie sprawiała żadnych problemów. Jednak fajnie by było, gdyby firma zmieniła szatę graficzną kosmetyków na bardziej przyjemne dla oka. Konsystencja szamponu należy do bardziej lejących się, jednak bez problemu rozprowadza się we włosach i z nich nie ucieka. Zapach jest taki typowo fryzjerski, z salonów fryzjerskich, Przynajmniej mi tak się kojarzy. Jest mocny i czasami drażni, dlatego ja przed nałożeniem na włosy lekko rozcieńczam go wodą. Szampon bardzo mocno się pieni, wystarczy jego mała ilość by umyć włosy i uzyskać dużą pianę. Szampon bardzo dobrze oczyszcza włosy, lekko je plączę, ale tu pomaga mi krem do włosów z tej samej serii. W żaden sposób nie podrażnił jak i nie uczulił.
Pojemność: 250 ml
Cena: ok 22 zł
Krem znajduje się w wysokiej plastikowej tubce, z której bez problemu wydobywamy kosmetyk. Konsystencją jak i zapachem przypomina mi szampon koloryzujący do włosów jaki używam od kilku miesięcy. Konsystencja jest nie za gęsta, dobrze rozprowadza się we włosach i z nich nie ucieka. Zapach niestety nie przypadł mi do gustu, jednak po spłukaniu kremu nie jest on długo wyczuwalny na włosach. Po ten krem do włosów sięgałam co drugie mycie włosów. Zostawiałam go na 5 minut we włosach po czym dokładnie spłukiwałam. Sprawiał, iż włosy stawały się bardzo gładkie i nie było problemu z ich rozczesaniem.
Pojemność: 150 ml
Cena: ok 20 zł
Podsumowując całą serię: Wszystkie trzy kosmetyki dobrze spełniają swoją funkcję. Szampon bardzo dobrze oczyszcza , maska nadaje włosom miękkości oraz gładkości. W połączeniu z ampułkami w żaden negatywny sposób nie wpłynęły na stan moich włosów. Zestaw stosowałam ponieważ od ponad roku borykam się z problemem nadmiernie wypadających włosów. Jak wiecie z tego powodu musiałam obciąć się na krótko. Stan ten utrzymuje się z powodu wielu stresów jakie niestety towarzyszą mi od wielu miesięcy. Seria tych kosmetyków, tak jak w przypadku wielu innych, które wcześniej stosowałam, nie spowodowała , że włosy przestały lecieć z głowy ale w pewnym stopniu ograniczyła ich wypadanie. Najłatwiej jest mi to sprawdzić gdy stosuje suchy szampon. Potem nad umywalką muszę włosy wytrzepać z tego pyłku i wtedy dokładnie widzę ile włosów leci z mojej głowy. Niestety za każdym razem efekt ten u mnie bywa krótkotrwały. Myślę, że problem wypadania włosów na tle stresu jak i hormonów to całkiem inna bajka, dlatego tak na prawdę żaden kosmetyk mi nie pomoże. I tak sobie myślę, że powinnam ponownie zacząć walczyć o moje włosy od wewnątrz, jakieś odpowiednie ziółka i herbatki. Kupiłam nowe książki , sporo czytania przede mną ale mam nadzieję, że trafię na coś co pomoże mi w walce o każdy włos. To co nie do końca spodobało mi się w tej serii to skład. Dlatego od jutra sięgam po inną serię kosmetyków o bardziej naturalnym składzie, opartych na soku z brzozy. Pokażę je Wam w poście z nowościami.
Kosmetyki Alan Jay przetestowałam dzięki dystrybutorowi tych kosmetyków w Polsce, firmie Leader, Profesjonalne artykuły fryzjerskie. Jeśli macie ochotę poznać ich asortyment zapraszam na ich stronę http://www.alanjey.pl.
Ciekawe produkty. Słyszałam wiele o skuteczności takich ampułek. Sama nigdy jeszcze nie stosowałam, ale wiem jak boli wypadanie włosów i jak cieżko je zwalczyć. Od marca walczę z mniejszą lub większą skutecznością.
OdpowiedzUsuńTo ja życzę powodzenia w walce :)
Usuńciekawe są te kosmetyki, sama nie mam problemów z wypadającymi włosami, ale moja siostra walczy z wypadającymi włosami
OdpowiedzUsuńTeż mam problem z wypadającymi włosami :-( ścieniowałam nawet je żeby im ulżyć ale nic to nie dało :-(
OdpowiedzUsuńJa obcięłam bo zrobiły się bardzo rzadkie , nadal lecą ale przy tej długości nie wgląda to tak tak okropnie .
Usuńmi szkoda obciąć :-) zadługo zapuszczam :-)
UsuńSzkoda, że ma ten alkohol w składzie, bo bardzo mnie nimi zainteresowałaś, ale od kilku miesięcy mam problemy ze skalpem, więc muszę sobie odpuścić ;) Parę lat temu kiedy natknęłam się na informację o placencie to byłam w szoku, że w ogóle taki składnik jest w kosmetykach, teraz przywykłam ;)
OdpowiedzUsuńDlatego właśnie skład nie wszystkim się spodoba . U mnie na szczęście nic złego się nie działo mimo częstego stosowania :)
UsuńTen placent mnie przeraził troszkę przyznam. O tej serii nie słyszałam wcześniej, to pierwszy raz :)
OdpowiedzUsuńO plancecie wcześniej słyszałam, ale sama nie stosowałam. Trochę mnie przeraża, ale jakby miała pomóc to bym się zdecydowała. Tylko, że tak jak Ty już się przekonałam, że przy hormonalnym wypadaniu (u mnie to tarczyca) to tylko chwilowe poprawy bywają i to niecałkowite:( Dlatego teraz już za dużo nie inwestuję w gotowe preparaty, tylko robię różne ziołowe wcierki i płukanki.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem co to za brzozowa seria:) Ja się kiedyś zastawiałam, czy by nie wcierać takiego soku z brzozy, co do picia sprzedają, bo woda brzozowa do włosów ma dla mnie za dużo alkoholu i podrażnia, ale ostatecznie się nie zdecydowałam.
Też kiedyś kupiłam wodę brzozowa i niestety w domu dopiero spojrzałam na skład a tam głównie alkohol, strasznie nim śmierdziała :/ Wodę brzozową do picia jak najbardziej lubię :) Szampon i odżywkę kupiłam z serii rosyjskich kosmetyków, niedługo napisze o nich w poście z nowościami ;)
UsuńU mnie włosy wypadają regularnie od czasów mojej młodości.... ale mam problemy z tarczycą i to dlatego :(
OdpowiedzUsuńU mnie z tarczycą na szczęście wszystko ok.
UsuńKochana, placenta placentą, ale ja życzę Ci żeby w Twoim życiu było jak najmniej stresu!
OdpowiedzUsuńDziękuję , też bardzo tego chce i potrzebuję ..
UsuńSzampon to bym chętnie przetestowała =)
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że pierwszy raz widzę te kosmetyki:)
OdpowiedzUsuńOdpukać temat zupełnie mnie nie interesuje, bo nie mam problemu z wypadającymi włosami, ale chciałam napisać, że piękne zdjęcia zrobiłaś :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam tych produktów. Na razie nie potrzebuję żadnych takich środków na moje włosy bo ostatnio, o dziwo, dość dobrze trzymają się głowy :)
OdpowiedzUsuńNie stresuj się tyle! :*
Takie ampułeczki lub im podobne z chęcią bym wypróbowała ;) Madzia,nie stresuj się tyle bo szkoda Twojego zdrowia-nie warto :)Głowa do góry,po burzy zawsze wychodzi słońce :)Pozdrowionka :)
OdpowiedzUsuńzaciekawiłaś mnie o tym składzie i chyba sobie więcej o tym poczytam
OdpowiedzUsuńnie znam tych produktów- więc fajnie było je poznać dzięki Tobie
Kurcze powiem Ci, że zaciekawiłaś mnie tymi ampułkami. Może warto wypróbowac :)
OdpowiedzUsuńCiekawe produkty, zwłaszcza ampułki, szkoda tylko, że mają ten alkohol w składzie ;/ Na razie temat wypadania włosów mnie nie interesuje (uff na szczęście) ale przyznam, że chętnie bym po nie sięgnęła :)
OdpowiedzUsuńObecnie testuję ampułki z placentą innej marki, ale jak na razie nie mogę nic o nich powiedzieć. Te są dość drogie, więc raczej się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńSzkoda że ma alkohol ;/
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o tych kosmetykach !! :O
OdpowiedzUsuńU mnie niestety stres również powoduje wypadanie włosów. Żaden kosmetyk w tym wypadku nie jest w stanie pomóc. Cieszę się jednak, że mimo wszystko zestaw dobrze wpływał na włosy :)
OdpowiedzUsuńOstatnio tez mam problem z nadmiernym wypadaniem. Mam nadzieje, że to chwilowe i niedługo się uspokoi :(
OdpowiedzUsuńA co do tej serii to nie wiem czy bym chciała łożyska zwierząt nakładać na włosy.