Wysoko kryjący podkład odmładzający My Master | Lirene

No i stało się, mamy już nowy rok i cieszę się, że ten pierwszy dzień stycznia przypada właśnie w niedzielę. Bo to właśnie ten dzień, jest dla mnie tym najspokojniejszym dniem  w tygodniu, kiedy mam czas dla siebie. Poranek oczywiście zaczynam od filiżanki gorącej kawy i pisaniem dla Was niedzielnej recenzji. Może głowa dziś troszkę cięższa po sylwestrowej nocy, ale celebrowaliśmy koniec roku na spokojnie, w gronie najbliższej rodziny. Ze względu na nasze psy i te wszystkie nieszczęsne petardy, do domu wrócilismy tuż po godzinie 23.00.

Chciałam Wam dziś przedstawić mojego drugiego ulubieńca kosmetycznego, kóry znajdował się w listopadowym pudełku Pure Beauty. Jak już wiecie, jestem ogromną fanką tych pudełek, ich zawartość jest dla mnie zawsze świetnie dobrana i znajduję w nich wiele kosmetycznych perełek. Zdecydowanie była to najlepsza kosmetyczna współpraca, jaką rozpoczęłam w poprzednim roku. Dzięki Pure Beauty, poznałam i bardzo polubiłam również ten wysoko kryjący podkład odmładzający My Master od Lirene.

 

 

Już wcześniej dane mi było poznać inne podkłady marki Lirene i nawet miałam swojego stałego ulubieńca, który był ze mną dobre dwa lata. Tym razem natrafiłam na kosmetyk do zadań specjalnych, który perfekcyjnie ukryje niedoskonałości, zaczerwienienia i przebarwienia. Jego unikalna lekka konsystencja nie tworzy na skórze efektu maski i pozwala jej swobodnie oddychać. Dzięki idealnie scalającym się pigmentom, możesz sama decydować o sile krycia nakładając kolejne warstwy podkładu. Ten kosmetyk, to nie tylko podkład, a również odmładzająca esencja pielęgnacyjna. Dzięki zawartości stworzonego w ich laboratoriach unikalnego kompleksu gold collageneTM, twarz staje się widocznie odmłodzona i zregenerowana.

O ile latem po podkład sięgam sporadycznie, to zimą czy wiosną mój makijaż bez niego się nie obędzie. My master to podkład wysoko kryjący i początkowo troszkę odstraszył mnie w swojej nazwie. Bałam się zbyt mocnego i mało naturalnego krycia, dlatego już pierwsze jego użycie było dla mnie przemiłym zaskoczeniem.

 


Uwielbia jego delikatną, wręcz aksamitna konsystencję, która bez problemu rozprowadza się po skórze mojej buzi. Świetnie współpracuje z obecnie stosowanymi przeze mnie kosmetykami z zakresu pielęgnacji. Nic się nie waży, nie roluje na mojej skórze, nawet gdy nakładam go tuż po mojej porannej rutynie mycia i nałożeniu kremu. Podkład bardzo dobrze radzi sobie z zakryciem przebarwień, plamek czy drobnych blizn na mojej skórze. Co najważniejsze, efekt końcowy jest bardzo naturalny. Oczywiście strzałem w dziesiątkę jest też jego odcień, w moim pudełku znajdowała się wersja kolorystyczna Beige. Równie dobrze współpracuje z kosmetykami z zakresu kolorówki, jak puder czy róż. Podkład nie podkreśla suchych skórek oraz marszczek, których z każdym rokiem jest u mnie więcej. Przyjemnie wtapia się w moją skórę i sprawia, że wygląda naturalnie i świeżo.

Ja nakładam tylko i wyłącznie jedną jego warstwę i to mi całkowicie wystarcza. Nadal nie potrafię przekonać się do mocnego makijażu, po prostu nie czuję się  w nim komfortowo. Na szczęście w przypadku tego podkładu, sami decydujecie się na moc jego krycia.


 

Podkład jest dla mnie wystarczająco trwały i z upływem czasu nie zmienia swojego koloru. Zerkając na stronę sklepu Lirene, zauważyłam że dostępny jest w trzech odcieniach kolorystycznych. Ten kosmetyk to nie tylko podkład, ale również pełni funkcję regenerującą poprzez zawartość kolagenu w swym składzie. Niestety na minus muszę zaliczyć jego opakowanie, a dokładnie sposób aplikacji podkładu. Mamy tu buteleczkę bez pipety lub pompki. Z początku pomyślałam, że chyba trafił mi się wadliwy produkt. Na szczęście jego wydobywanie z buteleczki nie jest uciążliwe. Mam jednak nadzieję,  że Lirene rozważy jakaś zmianę w tym temacie, ponieważ jest to produkt wart zainteresowania. Ze mną z pewnoscią zostanie na dłużej.

Miłego dnia :)
Magdalena

Komentarze

  1. Słyszałam o tym podkładzie, ale jeszcze nie testowałam ;) Słabo znam kolorówkę Lirene, więc nie wiem czego się spodziewać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marka zdecydowanie warta poznania :) Ja wypróbowałam już kilka ich podkładów i to jest drugi, który bardzo polubiłam.

      Usuń
  2. Lubię niektóre produkty Lirene. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wygląda ekskluzywnie i skoro dobrze kryje, to kosmetyk w sam raz dla mnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie dobrze i jedna warstwa jest dla mnie zadowalająca ;)

      Usuń
  4. Kiedyś bardzo lubiłam produkty Lirene :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę się rozejrzę za tym podkładem. Szczęśliwego Nowego Roku życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedyś już Lirene miało podkład w poodbnym designie, nie wiem czy to jakas nowa odsłona czy po prostu coś podobnego tylko graficznie :) Jedno jest pewne poprzedniej wersji nie mogłam uzywać bo był mooocno za ciemny nawet najjaśniejszy odcien ale na skórze wyglądał miękko i krył niczym dobrze napigmentowany korektor. ten wygląda niezwykle naturalnie! Bardzo ładny efekt uzyskałaś, zdrowa, wypoczęta cera - pięknie!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Obserwatorzy

Copyright © 30plus blog