Odkąd pamiętam, w mojej łazience, torebce oraz miejscu pracy jest ze mną zawsze pielęgnacyjna pomadka do ust. Bywają dni kiedy sięgam po nie dwa razy dziennie, ale i takie gdy łapię je mniej więcej co godzinę. Wszystko zależy od tego, jaką mamy porę roku i w jakim stanie są moje usta. Oczywiście kupuję pomadki, które mają na celu regenerację i ogólną pielęgnację moich ust, ale czasami skusze się również na te, które dodatkowo delikatnie nadają im koloru. Od kilku lat mam w tym temacie swoja ulubioną markę i z pewnoscią pozostanę jej wierna, jednak nadal jestem otwarta na nowości i poznawanie innych produktów. Tak było w lutym, kiedy to w moje łapki wpadło regeneracyjne serum do ust z olejkami marki Regenerum. Markę oczywiście znam od lat, jednak ten produkt był dla mnie nowością, która jakże przyjemnie mnie zaskoczyła. Serum znalazłam w pudełku kosmetycznym Pure Beauty, z którą mam wspaniałą współpracę i które zawsze wypełnione jest świetnymi kosmetykami.
To serum, to połączenie
drogocennych olejów, które mają za zadanie intensywnie odżywiać, nawilżać oraz ujędrniać
skórę ust. To wszystko ma wpływ na przywrócenie im miękkości już po pierwszym zastosowaniu.
Serum przeciwdziała oczywiście przesuszeniu oraz wzmacnia naturalną barierę ochronną
ust. Regularnie stosowane zabezpiecza usta przed szkodliwym wpływem czynników
zewnętrznych, jak mróz oraz wiatr. Serum posiada bardzo lekką, żelową konsystencję, która długo utrzymuje się na ustach,
nadając im naturalny blask. Odpowiednio skomponowane opakowanie pozwala
na precyzyjną aplikację produktu, bezpośrednio na powierzchnie ust.
To serum trzymam przy sobie i sięgam po nie zawsze rano oraz tuż przed rozpoczęciem pracy i mniej więcej raz, w trakcie jej trwania. W weekendy również przed wyjściem do ogrodu, gdzie w wyniku świetnej pogody jak na miesiąc luty, prace idą pełna parą. Średnio mniej więcej trzy do czterech razy dziennie i to w zupełności mi wystarcza, aby moje usta czuły się komfortowo. Mam tu oczywiście na myśli brak suchości, ściągniętej skóry lub jakichkolwiek podrażnień. Wszystko jest zasługą olejków z awokado, monoi, kokosowego oraz makadamia. Zaznaczę jednak, iż moje usta nie należą do mocno problematycznych, mocno suchych czy popękanych.
Serum jest łatwe w aplikacji, a jego żelowa konsystencja bezporblemowo rozprowadza się na ustach. Nie jest zbyt lepka, nie skleja ust, dzięki czemu nie czujemy, że jest na ustach. Bardzo spodobało mi się jej pełne blasku wykończenie, które jest odpowiednio naturalne, a które sprawia, że usta ślicznie się prezentują. Zapach również należy do bardzo delikatnych, jednak może nie spowodować się osobom które nie przepadają za ziołowymi nutami zapachowymi w kosmetykach.
Serum stosuję od czterech tygodni i myślę, że starczy mi ono na jeszcze jeden miesiąc jego użytkowania.
Miłego dnia :)
Magdalena
Tego serum jeszcze nie próbowałam, ale powiem szczerze zapowiada ciekawie- sama potrzebuję nawilżenia ust zwłaszcza w miesiącach jesienno-zimowych- wtedy jego brak bardzo odczuwam. Super,ze to serum spełnia swoje zadanie
OdpowiedzUsuńSpełnia i do tego nadaje śliczne wykończenie :)
UsuńTo zdecydowanie mój ulubieniec z całego pudełka :) Mega mi się sprawdza!
OdpowiedzUsuńJest to zdecydowanie i mój ulubieniec :)
Usuńchętnie je kiedyś wypróbuje :D
OdpowiedzUsuńKoniecznie daj znać, jak spisało się u Ciebie :)
UsuńJeszcze nie miałam, ale teraz się skusze po Twojej recenzji 😘
OdpowiedzUsuńTaka malutka polecajka ♥
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńInteresujący produkt. Używam serum.
OdpowiedzUsuń