Kreta | nasza grecka przygoda

Wakacje, to raczej ta najbardziej ulubiona i jakże wyczekiwana pora roku nie tylko dzieci, ale również i dla dorosłych. Dlaczego? Oczywiście jest to czas, kiedy większość z nas ma swój urlop od pracy i codziennych obowiązków i ma możliwość wyjazdu nad polskie morze lub gdzieś dalej. O ile to "dalej" było kiedyś dla polaków mało osiągalne, obecnie można lecieć nawet w te najdalsze krańce świata i znaleźć się w zupełnie innym miejscu.

Przyznam szczerze, że w tym roku dość długo zastanawialiśmy się, gdzie wybrać się na wakacje. Za nami, a właściwie całym światem, dość trudne czasy pandemii i wielu negatywnych jej skutków. Co więcej, obecnie dostępnych jest tak wiele kierunków wyjazdu i do tego tak ciekawych, że nie był to dla nas  łatwy wybór. Ostatecznie padło na Grecję, a dokładnie na Kretę. Oczywiście pociągało nas tamtejsze słońce, klimat, kultura, kuchnia oraz grecka gościnność. Ostateczną tak zwaną "kropkę nad i" pomogła postawić nam pani z bura podróży Itaka. Oczywiście sprawdzałam i doczytałam wiele informacji dostępnych w internecie, jednak to ona pomogła nam wybrać konkretną ofertę oraz hotel na Krecie.

Dlaczego Kreta?

Kreta, to największa spośród tysięcy wysp greckich i piątą co do wielkości w basenie Morza Śródziemnego. Słynie ona ze skalistych wybrzeży, jednak z dostępem pięknych, często dużych plaż i lazurową wodą. Klimat tam panujący oscyluje między klimatem umiarkowanym, a subtropikalnym. Oprócz miejsc znanych na całym świecie ze względu na ich historię oraz wspaniałe widoki, na wielki plus zasługuje tamtejsza kuchnia, idealna w smaku oliwa i bardzo mili mieszkańcy.

 Jak spędzaliśmy tam czas?

Wyspa nie posiada zbyt bujnej roślinności, jednak mieliśmy możliwość jej podziwiania i również w przyjemnym, smacznym dla nas wydaniu. Każdy owoc smakuje lepiej, świeżo zerwany i dojrzewający z gorących promieniach kreteńskiego słońca. Ponieważ nie jesteśmy typem osób lubiących spędzać czas wyłącznie nad basenem hotelu, każdego dnia wsiadaliśmy w autobus miejski i ruszaliśmy w inny kierunek wyspy. Dzięki temu zobaczyliśmy kilka cudownych plaż, gdzie napawaliśmy się niesamowitymi widokami, relaksowaliśmy, a ja większość czasu spędziłam w wodzie. Wsiadając w jeden z kursujących główną drogą autobusów na trasie Iraklion - Malia, mogliśmy dotrzeć do naprawie wielu, różnych od siebie plaż.


Jeden dzień poświeciliśmy na zwiedzanie stolicy, spacerując jej uliczkami i podziwiając jej architekturę. Mi bardzo spodobał się tamtejszy targ, na którym kupiłam kilka pamiątek dla rodziny oraz przyjaciół. Postanowiliśmy oczywiście również coś zjeść i wybraliśmy restaurację z ogrodem, dzięki czemu siedzieliśmy w cieniu wielkich drzew. Jednak to nie Heraklion zdobył moje serce, lecz Archanes, małe miasteczko położone około 30 kilometrów dalej. Tam również dojechaliśmy autobusem, niestety wybraliśmy mało odpwiendi dzień, niedzielę i większość ważniejszych miejsc i sklepików była pozamykana. Plusem jednak tej sytuacji z pewnoscią było to, że byliśmy tam tego dnia jedynymi turystami. Ponownie spacerowaliśmy ładnymi uliczkami, ja podziwiłam przyrodę do której mam ogromną słabość. Na koniec zjedliśmy lokalne przysmaki, w tym krewetki oraz ślimaki, w małej, rodzinnej restauracji. Do zamówienia otrzymywaliśmy również pieczywo i karafkę domowego wina. Jedzenie było pyszne, robione od serca, a ceny o połowę niższe niżeli w stolicy. Kreteńczycy, to bardzo mili i gościnni ludzie. Nie obyło się bez pogawędek z właścicielem i zarazem kucharzem tej restauracji, a na pożegnanie otrzymaliśmy od niego jego własną, świeżo wytłaczaną oliwę. Nasze małe wyprawy na własną rękę, zdecydowanie pozwoliły nam na lepsze poznanie wyspy, kultury oraz ludzi.




Gdzie spaliśmy?

Takie wyprawy bywają dość męczące, bywały dni kiedy w upale pokonywaliśmy nawet 10 kilometrów pieszo. Kreta w sierpniu, to bardzo gorące miejsce i trzeba pamiętać o ciągłym nawadnianiu, odpowiednich kosmetykach i szukaniu cienia. Dlatego pozostały czas staraliśmy się spędzać na odpoczynku przy basenie, rozmowach oraz jedzeniu i piciu lokalnych produktów. Spaliśmy w 4,5 gwiazdkowym hotelu, który pomimo swojej dużej powierzchni był zadbany, czystszy i oczywiście nowoczesny. Ponieważ zbudowany został na wzgórzu, z jego tarasów roztaczał się niesamowity widok na morze. Jedzenie tam było dobre, jednak to nasze wyprawy pozwoliły nam na posmakowanie tej najlepszej, greckiej kuchni.


Czy polecamy Kretę?

Zdecydowanie tak. Planujemy tam wrócić, jednak od  strony zachodniej wyspy. Co więcej, na kolejny rok rozważmy ponownie wybór Grecji, jednak jeszcze zastanawiamy się nad konkretnym miejscem. Możliwe, że ponownie będzie to jedna z greckich wysp.

Komentarze

Prześlij komentarz

Instagram Jestem Magdalena

Obserwatorzy

Copyright © 30plus blog